sobota, 17 września 2011

Bilet w jedną stronę

Stałem nagi w szpitalnej łazience i zastanawiałem się kim jest ten facet, którego widzę w lustrze. Pod szyją biały opatrunek, podbródek pochylony w obronnym geście.Co ja o nim wiem? Jak on się będzie zachowywał? Czego się po nim spodziewać?

* * *

Gdy tydzień temu odwiedził mnie Remek nasze spotkanie miało pewien cel. Remek nie ufa Internetowi na tyle aby powierzyć mu numer swojej karty kredytowej, więc zabrał mnie do biura podróży na Nowolipkach, takiego w którym panie i panowie siedzą przed komputerami. W tym biurze siedziały tak obok siebie cztery osoby i wyglądały na zajęte co wydało mi się absurdalne – czy naprawdę aż tyle osób nie kupuje biletów lotniczych w sieci?  Ja ostatni raz kupowałem w ten sposób w 1999 roku, gdy wybierałem się powłóczyć samotnie po Maroku.

W każdym razie pojechaliśmy na Nowolipki i mieliśmy pewne wyszukane w sieci promocje. I tu wydarzyła się dziwna rzecz. Na nasz upatrzony wariant – wylot Aeroflotem do Dehli a powrót z Hanoi zostało tylko jedno miejsce. To znaczy miejsca w samolocie do Dehli jeszcze były ale w ramach tej kołowej promocji tylko jedno. A zatem Remek kupił bilet z powrotem w marcu z Hanoi a ja bilet tylko w jedną stronę. Mogliśmy szukać innych wariantów ale uznałem, że tak jest bardziej zen.

Jeśli zatem w tej sytuacji można jeszcze coś planować to za trzy miesiące lecimy do Azji. Muszę tylko odzyskać siły, pozabijać komórki rakowe i dostroić poziomy różnych hormonów w moim ciele. Zobaczymy, jak to pójdzie.