piątek, 19 sierpnia 2011

Wyniki

Rano odebrałem z Międzylesia wynik scyntygrafii - 'nie uwidoczniło gruczolaka przytarczyc'. Dzień był upalny, szła burza, byłem w pogodnym nastroju, opalony, błękitnej koszuli i letnich spodniach. Z radości poszedłem kupiłem sobie sandały na wyjazd do Azji - w sklepach kończą się letnie przeceny. Fajne sandały, skórzane. Chciałem kupić dwie pary - drugą bardziej sportową ale przecież planuję podróż z minimum bagażu, po co mi dwie pary. Zaoszczędzone pieniądze wydałem na bawełnę w Cottonfield.
Po wyniki bioposji pojechałem z lekkim sercem. Prawdopodobieństwo, że narośl na przytarczycy jest złośliwa jest wedle literatury niewielkie - 0,5 do 3,5 proc. To tylko wymagana procedura aby mogli mi wyciąć przytarczyce i aby wreszcie do mojego organizmu wróciła równowaga wapniowa. Aby przestał wypijać siedem litrów wody dziennie, sikać co chwilę, chudnąć w oczach,  aby z moich kości i zębów przestało być wypłukiwane wapno i abym nie dostał zapalenia trzustki.
Z badań przeciwciał wynika że mam zapalenie tarczycy, za mało witaminy D, za mało fosforanów i za dużo wapnia. Ale tego akurat się spodziewałem.
Wynik biopsji jest pozytywny. Z trzech zmian jedna jest rakiem bez wątpliwości. Dwie inne są dość prawdopodobne. Operacja jak najszybciej się da. Jestem w lekkim szoku. Co innego użalać się, że mogę mieć raka a co innego mieć go bez żadnych wątpliwości. Nawet napić się nie mogę ani zresztą nie chcę.
Gdy wracałem do domu rozpętała się oczekiwana burza.