poniedziałek, 12 września 2011

Chcę odzyskać moje życie

Na Google Maps inaczej to wyglądało i coś mi się pomyliło. Szukając przychodni poszedłem za strzałkami “Wałbrzyska cmentarz”. Ale to nie była właściwa droga więc zawróciłem i pobiegłem w przeciwnym kierunku. I tak byłem spóźniony.

* * *

- W czym mogę pomóc?

- Chcę odzyskać moje dawne życie.

Chirurg spojrzał na mnie nie rozumiejąc ale z zainteresowaniem.

- Chcę być prezesem, mieszkać w willi na Żoliborzu, mieć szybki samochód, chcę móc się znów napić piwa, kochać się z kobietami, mieć dużo pieniędzy, nie mieć raka.

- Ma Pan ze sobą jakieś badania? Niech mi Pan opowie o wszystkim.

Więc opowiadam o tej całej komedii omyłek z diagnozowaniem moich przytarczyc przez rok. O tym, że leczono mnie już masażami kręgosłupa, płynem do płukania ust, miluritem, viagrą i że na koniec endokrynolog chciał mnie otruć witaminą D. I o tym, jak mały gruczoł o istnieniu którego nie miałem pojęcia zmienił moje życie. Jak zacząłem pić dużo piwa, dużo sikać, być wiecznie zmęczonym i straciłem ochotę na seks. I co z tego wynikło.

Kiwa głową ze zrozumieniem, przegląda wyniki biopsji, rezonansu, analizy. Kręci nosem na opisy, wygląda że rozumie o co chodzi. W końcu zaczyna coś pisać w komputerze.

- Ma Pan wszystkie badania. Mógłbym Pana zoperować jutro ale mam już wpisane trzy inne operacje. W czwartek?

Może być czwartek. Lekarz wykonuje krótki telefon i wypisuje skierowanie do szpitala. Dostrzega szkic.

- A kto to Panu rysował?

Inny chirurg.

- I tam chcą Pana zoperować? Bardzo przyjemne miejsce.

- Doskonałe. Ale wynik operacji zależy podobno nie od miejsca tylko od doświadczenia chirurga – odpowiadam.

Uśmiecha się.

- Ktoś Panu mówił, co będzie potem? Dostanie Pan dawkę jodu, po pół roku zrobimy kontrolną scyntygrafię. Usunę panu tarczycę, więc będzie trzeba dobrać dawkę lekarstw.

- A przytarczyce?

-Nie ma potrzeby ich usuwać, chyba że znajdę coś niepokojącego.

- Wiem, że to nie są negocjacje – mówię, co znowu wywołuje uśmiech na twarzy chirurga.

- I będę mógł gdzieś wyjechać pod koniec roku?

- Oczywiście, może Pan na Święta pojechać gdzieś, gdzie jest ciepło.

- Myślałem o tym aby pojechać na kilka miesięcy do Azji. I tak kończą mi się umowy.

Rozmawiamy sympatycznie  i na koniec mówię:

- Żartowałem. Nie chce mojego dawnego życia. Nie chcę spieszyć się rano do biura, wolę pójść na jogę. Schudłem szesnaście kilo, rano przebiegłem sześć kilometrów i miałem lepszy czas niż w ogólniaku. Pierwszy raz od dziesięciu lat mam cholesterol w normie. Życie na trzeźwo też ma swoje dobre strony.

No i jestem umówiony na operację.