piątek, 21 października 2011

Rokowania są dobre

Byłem wczoraj u endokrynologa, tego samego, który zatruł mnie witaminą D. Ale to już przeszłość, błędna ocena sytuacji zdarza się każdemu. Tym razem było bardzo miło, pani endokrynolog zachwycała się moją blizną, wynikami badań, wynikami histopatologii. Wedle jej słów jestem już prawie zdrowy ale po kolei.

Poziom TSH mam bardzo niski, co oznacza nadczynność tarczycy ale przecież tarczycy już nie mam. Lekarze celowo utrzymują mnie w stanie nadczynności, bo zmniejsza to ryzyko rozwoju nowych ognisk raka. Wedle słów lekarki jestem na lekkim dopingu bo nadczynność to szybszy metabolizm. Ale jeszcze tylko tydzień.

Podczas operacji chirurg nie może wyzbierać wszystkich komórek rakowych co do jednej, więc one popłynęły sobie z krwią i usiłują się zaczepić w moim organizmie. Na szczęście komórki te pochodzą z tarczycy, więc zachowują zdolność do wychwytywania jodu. W połowie listopada idę znów do szpitala, wówczas podadzą mi jod radioaktywny, który ma zabić komórki rakowe. Posiedzę parę dni w szpitalu a potem w domu bo będę napromieniowany i to powinien być koniec leczenia.


Jednak na trzy tygodnie przed pójściem do szpitala, czyli już za parę dni muszę odstawić euthyrox - syntetyczny hormon, który mi teraz zastępuje tarczycę. Z nadczynności przejdę w niedoczynność. Różnie mówią – chirurg zapewniał, że nie będę źle się czuć, endokrynolog mówi abym w to nie wierzył. Mój metabolizm zwolni, będę senny i osłabiony. Niektórzy piszą, że czują się wówczas fatalnie.

Zobaczymy jak będzie. Po leczeniu jodem znów zacznę przyjmować leki i wtedy wrócę na jakiś czas do nadczynności.

Ale ogólnie rokowania są dobre. Lekarka mówiła, że dobrze zrobiona operacja, dobre wynik histopatologii, dobrze reaguję na euthyrox – same pozytywy. Powinienem unikać sauny i ekspozycji na upał aby nie dostać hipotermii ale to jedyne ograniczenia.

Powiedziałem jej też o podróży. Bez problemu wypisze mi dawkę leku na trzy miesiące ale powinienem być pod kontrolą lekarską, więc nie byłaby zachwycona gdyby podróż zajęła mi pół roku. W Azji oczywiście są przychodnie, można sobie zbadać poziom TSH i kupić lekarstwa. Zobaczymy.  W każdym razie nie ma jakiś przeciwskazań aby wyjechać. Najpierw jednak odstawienie leku, szpital i terapia jodem.

No i przez jakieś pół roku lub dłużej po przyjęciu radioaktywnego jodu nie powinienem ‘uczestniczyć w procesie poczęcia’.