Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Selma. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Selma. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 8 kwietnia 2012

Selma - Ushuaia

I tak oto moja podróż uległa radykalnej odmianie. Żadnych więcej autobusów, guesthouseów, obcych miejsc, pakowania i rozpakowywania plecaka. Mam swoje miejsce, z którego nie ruszę się przez dwa miesiące.

Spełniłem dwa marzenia - zima spędzona na plażach, w ciepłym klimacie oraz podróż przez całą Patagonię - i nadeszła pora na trzecie - długi rejs morski. Zamustrowałem się na Selmie i w poniedziałek wychodzimy w aby płynąć z Ushuaia do Lizbony. Dwa miesiące w morzu, bez zawijania do portów, niemal cały Atlantyk z południa na północ.

Selma to dzielny jacht, który w sezonie letnim (na południowej półkuli) pływa na Antarktydę i wokół Hornu. Ponieważ lato się skończyło jacht wraca na remont do Europy. Załogę stanowi oprócz mnie dwóch chłopaków - Artur i Marcin, którzy włóczyli się po parę miesięcy po Ameryce Południowej a teraz wracają do domu. Artur, od października, przez cały sezon letni pływał tu na jachtach, jako załoga na Antarktydę i Horn. Marcin, był na Selmie na poprzednim dwutygodniowym rejsie wokół Hornu i po fjordach Ziemii Ognistej.

Oprócz tego jest skipper Troll - z którym już kiedyś pływałem - wiecznie tryskający dobrym humorem i Marek, który dziś po południu doleciał do nas z Polski. Mała załoga oznacza dużo pracy, sześciogodzinne wahty dwuosobowe albo czterogodzinne jednoosobowe. Dużo roboty na morzu i mało czasu na myślenie.